KimKolwieK jestem nie opuść mnie

wtorek, 22 listopada 2011

Zakochałam się!!!

Zakochałam się w tej oto biżuterii ręcznie wykonanje, zapraszam do obejrzenia
http://natajka89.blogspot.com/2011/11/natajkowe-urodzinowe-candy.html

Dobrze że mam duże serduszko i mogę zakochiwać się w coraz to nowych pięknych rzeczach:)

środa, 16 listopada 2011

...

Dziś rano byliśmy u lekarza z Gabim, ogólnie wszystko w porządku tylko morfologię ma trochę słabą, przez miesiąc będziemy go "żelazować" i później sprawdzimy co się poprawiło.
Pomimo wcześniactwa radzi sobie bardzo dobrze aż pani doktor była dziś w szoku jak próbował jej uciec przed stetoskopem:) Chyba się wdał w mamusie i będzie miał lekkie ADHD:) ;)
Teraz Gabryś śpi więc mam chwile dla siebie, piję capucinko i podjadam ciacha. Dziś już na pewno będę musiała poćwiczyć, godzinka na stepperze dobrze mi zrobi.
Zostało mi do napisania 2 prace kontrolne i pouczyć się do testu który mam w sobotę(sic!)
Przyszło mi na myśl żeby pochwalić się moim dziełem- odnowionym przeze mnie krzesłem.
Zdjęcie przed spotkaniem ze mną:

 i po.
 Mi się podoba:) a teraz zajmę się lekturą Twojego Stylu i dokończę capucino, a potem napiszę jeszcze jedną nieszczęsną pracę... ehh...

poniedziałek, 14 listopada 2011

Gabryś

Coś mi się dzieje z Gabrysiem, strasznie dziś marudzi, a mam sporo do zrobienia do szkoły, mam nadzieję że mi się uda to  ogarnąć. A do tego mamy brzydką pogodę i nie możemy wyjść na spacer ehh i kisimy się w domu, w sumie może dlatego marudzi??? W sumie takie maleństwa mają trochę przerąbane, ich jedynym jak na razie sposobem komunikacji jest płacz, a naszym- rodziców zadaniem jest w jak najszybszym czasie rozszyfrowanie tego a jakże osobliwego sposobu komunikacji. Ja już umiem coraz więcej, wiem który płacz sygnalizuje głód, mokrą pieluchę czy też "podnieś mnie do góry żeby mi się odbiło" ale jeszcze dużo przede mną...
To chyba moje pierwsze zdjęcie z Gabrysiem które publikuje na blogu:)
Dziś biorę się już za pisanie prac kontrolnych, i nadal czekam na moje zakupki z allegro. A jutro na praktyki, a Gabryś z tatusiem na pobranie krwi, oj będzie krzyk...

Stare dobre filmy

Pewnie jak każdy mam swoje ulubione stare (i nowe) dobre filmy. Jednym z takich jest Chopin pragnienie miłości, dosłownie kocham ten film, wzrusza mnie do łez. Jest genialny,  bardzo prawdopodobny a do tego kręcony w pięknych miejscach m.in Kozłówka, czy Lubartów nad Wieprzem. A wiecie że Kozłówka jest jednym z cudów Polski? :) A ja mieszkam od Kozłówki tylko 3km!:)
Ja w Kozłówce, Pałac od strony ogrodu, sierpień 2008r.

sobota, 12 listopada 2011

ciuch inaczej

Dziś pochwalę się swoimi ciuchami inaczej.
W zasadzie najczęściej wymyślam i przerabiam ciuchy. W sumie weszło mi już w krew że idąc na wesele nie kupuję sukienki tylko wymyślam swój indywidualny fason i uzgadniam to z moją kochaną krawcową. Czasem sama szyję, ale nie jestem profesjonalistką i ograniczam się do drobnych przeróbek.









To sukienka z mojego ślubu cywilnego, była biała początkowo z rękawkiem i kwadratowym dekoltem kupiona w Cameniue, zmieniłam dekolt na serek i dodałam szarfę wiązaną z tyłu w kokardę,  do tego 13 cm szpilki w kolorze kokardy. Mi się podobało i to bardzo:)

 Mam nadzieję że moje drogie panie nie obrażą się że tu figurują:)
Wesele brata i z siostrą szyłyśmy na miarę identyczne sukienki- mała czarna ze srebnym wykończeniem.

Na dziś niestety tyle ponieważ tylko tyle zdjęć mam gotowych, jak porobię reszcie ciuchów zdjęcia to dodam.

Miałam pochwalić się co upolowałam będąc ostatnio na zakupach ale aparat mi z domu wybył jak wróci to porobię zdjęcia:)

No i dziś pierwsze wyjście z dziewczynami do baru-Kaśkowe urodziny, Gabryś zostaje z tatusiem w domu. Trochę szkoda mi chłopaków zostawiać tak samych ale raz do roku chyba mogę??? Ehh nie wiem czy będę dobrze się bawić... W sumie w co ja się ubiorę jak po ciąży poza dresem nie mieszczę się w większość ciuchów??? Ciężko się pogodzić ze zmianą rozmiaru, tym bardziej że z małego XS/32 noszę teraz 34/36 Ehhh....

piątek, 4 listopada 2011

tak czy tak

Trudny wybór, miałam jechać jutro do szkoły ale wpadła mi do głowy myśl żeby trochę uszczuplić portfel i wybrać się jutro na zakupy i nie wiem "tak czy tak" zrobić???
Chyba pojadę na godzinkę a potem poszaleję po sklepach hym
A póki co ocenimy kolejny kosmetyk, trochę mi się to spodobało więc pewnie poświęcę temu parę postów:)
Kosmetyki na dziś:


1. szampon do włosów "schauma" rodzaj do włosów farbowanych cena ok 15 zł  poj. 400ml
2. odżywka do włosów mleczna cena ok 30 zł poj. 1000ml
Szampon jest bardzo gęsty przez co trochę ciężko go rozprowadzić szczególnie na długich włosach, a ja takie mam. Za to jest delikatny i ma bardzo przyjemny zapach. Kiedyś nie wierzyłam w skuteczność szamponów tych do włosów farbowanych a używając tego szamponu zmieniłam zdanie. Bardzo często zmieniam kolor włosów a ta schauma  zapewnia im regenerację i nie zmywa tak koloru jak w przypadku zwykłych szamponów. Co do odżywki to używam ją już od paru lat poleciła mi ją moja fryzjerka. Kupuję ją w dużym litrowym opakowaniu w hurtowni fryzjerskiej za cenę 25 zł ostatnio. Bardzo wydajna, ponieważ wystarczy nie wiele nanieść jej na włosy aby zobaczyć rezultat. Dzięki niej włosy są miękkie, łatwiej się rozczesują i przyjemnie pachną- słodko jakby mleko z kokosem:)

Na dziś to tyle, nadal nie wiem co z jutrem, pewnie zakupy :) i pewnie pochwale się co upolowałam :)

czwartek, 3 listopada 2011

Poziomkowo mi

Tak poziomkowo mi a to z racji kremu do rąk który ostatnio kupiłam.
Zawsze kupowałam krem firmy Garnier taki czerwony do rąk zniszczonych, ale ostatnio wracając z uczelni zaszłam do Rossmana i nie było- wykupiono, no więc poszłam do Natury a tam w ogóle nie mieli, były z Garniera ale inne, no i przeglądając półki znalazłam ten kremik, szczerze nie byłam przekonana- no bo co to za firma "Cztery pory roku"??? ale kupiłam go ze względu na zapach. Jejku on tak pięknie pachnie! Za każdym razem jak go używam przypomina mi się jak byłam małą dziewczynką i w lesie zbierałam poziomki:)
No i jest super, dobrze się wchłania, daje długotrwałe nawilżenie i przyjemnie pachnie. Do plusów można doliczyć jeszcze to że jest otwierany na klips(?) a nie odkręcany - przez co jest wygodniejszy w użyciu niż Garnier no i jest tani kosztował nie całe 5 zł. Po użyciu go kilka razy dostrzegłam napis że jest to seria limitowana, aby zachować wspomnienie lata z dzieciństwa zainwestowałam w zapasy:)
Szczerze polecam

środa, 2 listopada 2011

Kobietą być

Zastanawiałam się kiedyś, jak byłam małą dziewczynką po co mojej mamie torebka i po co jej te wszystkie rzeczy w niej??? Z upływem lat moja mama ma tych rzeczy coraz więcej, no i ja nauczyłam się nosić ze sobą torebkę niemal wszędzie. Chociaż nie powiem nadal zazdroszczę chłopakom tego że oni noszą ze sobą wyłącznie portfel i to w tylnej kieszeni spodni, czemu tak? a bo wiadomo że kobieta w swojej torebce ma wszystko:)

W sumie każda z nas wie że ciężko jest coś znaleźć w damskiej torebce i nie mal graniczy to z cudem, a ile dowcipów i żartów na ten temat:) Ja mam na to swój sposób- najczęściej wysypuje całą zawartość na zewnątrz: podłogę, łóżko, chodnik...
Mogę powiedzieć że staram się utrzymywać porządek dokumenty i portfel w małej przegródce, komórka w osobnej, kosmetyki w kosmetyczce i  cała reszta w miarę estetycznie ułożona. Oczywiście jak już wracam do domku to już jest trochę inaczej często garść drobnych pochodzących z reszty ze sklepu ląduje luzem na dnie torby, do tego zużyte chusteczki, ulotki nachalnie wciskane na każdym rogu ulicy itp
Myślę że każda z nas ma podobnie.

Po dzisiejszej wizycie u lekarzy z dzieckiem postanowiłam upublicznić swoją torbę.Kiedyś ktoś powiedział że tylko wariatka ma porządek w torebce, dlatego nie przesadzam:)


Torbę kupiłam w Trollu w tamtym roku, wybrałam ją ze względu na to że mieści się w niej duży zeszyt (A4) a takie właśnie mam na studiach.
Rzeczy w mojej torebce:
  1.  dokumenty Gabryśka - duża zielona teczka
  2.  Claudia- coś do poczytania w razie długiego oczekiwania- nienawidzę czekać!!!
  3.  notes mam w nim przeróżne notatki numery itd
  4. fioletowa okładka na dokumenty a w niej legitymacja ze studium i bilet miesięczny
  5. chusteczki higieniczne
  6. klucze do domu z różowym zgredkiem
  7. telefon komórkowy
  8. portfel
  9. dokumenty w osobnej okładce (gdy mi skradziono portfel z kasą i dokumentami nauczyłam się rozgraniczać dokumenty i pieniądze) dowód osobisty, legitymacja ze studiów, legitymacja ubezpieczeniowa, karta płatnicza, i karty członkowskie do paru sklepów
  10. krem do rąk 
  11. dziś wrzuciłam rękawiczki rano nie było za ciepło
Normalnie mam przy sobie jeszcze okulary, kosmetyczkę i parę innych drobiazgów ale dziś się śpieszyłam, z resztą oczy przestały mnie boleć jak na razie więc nawet nie pamiętam gdzie położyłam okulary- nie lubię się w okularach- przy kolejnej notce postaram się zamieścić zdjęcie w okularach i bez.
Oczywiście wychodząc z Gabim mam przy sobie jeszcze torbę z rzeczami dla niego ale ją opiszę innym razem. 

środa, 26 października 2011

Mamuśka

No i zaczęło się, a raczej stało się- zostałam mamuśką:) Dnia 5 września br w 34 tyg ciąży wydałam na świat moje dziecię - synka o imieniu Gabriel  wadze 2400g i długości 49 cm. Poród trwał 15 min i powiem Wam szczerze że diabeł nie taki straszny jak go malują, fakt faktem każdy poród jest inny ale nie warto wierzyć w opowieści innych, lepiej poczekać i samemu przeżyć.
Staram się nie być typową mamuśką, tzn cały dzień chodzącą w dresie i biegnącej na każde kwilenie dziecięcia. Chcę się podobać sobie i mężowi, chcę być kobietą. Jednak po porodzie nie jest to takie proste, bardzo spada samoocena, niby przez pierwsze tygodnie pęka się z dumy- dopiero co urodziliśmy śliczne i zdrowe dzieciątko! Jednak po pewnym czasie należy spojrzeć na siebie trochę bardziej krytycznym okiem- ja chciałabym wrócić do sylwetki i wagi sprzed ciąży, a przede wszystkim do rozmiaru sprzed... Siedem tygodni po porodzie, pięć po wyjściu ze szpitala i dopiero co po wizycie u gina mogę zacząć wprowadzać mój plan ćwiczeniowy- brzuszki i szóstka widera później basen- muszę się zorientować w jakich godzinach "działa".
Och jakbym chciała wytrwać w moich postanowieniach:) będę zdawać relację

piątek, 26 sierpnia 2011

"Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz..."

Grudzień 1990 rodzi się maleńka Ewelinka. nie wiadomo czemu śpieszy się jej na ten dziwny i nieuporządkowany świat- rodzi się o dwa miesiące za wcześnie, gdyby była chłopcem miałaby mniejsze szanse na przeżycie, ale jest dziewczynką, silną. Po przetoczeniu krwi i długim leżeniu w inkubatorze wychodzi do domu.


Wydaje mi się że tak już jest ze mną do dziś, wszędzie mi się śpieszy i jestem w gorącej wodzie kąpana, jak coś jest do zrobienia robię to. Często najpierw zrobię/powiem potem pomyślę i różne są tego konsekwencje.
Mój mąż mówi że nasz dzidziusiek będzie miał ADHD po mamie i żebym się nawet nie dziwiła że tak kopie i spać nie daje, okaże się... 
Oby dzidziuśkowi nie śpieszyło się na ten świat tak jak mamie, niech rośnie spokojnie...


*i tak Bóg ciągle stwarza 'człowieków' na swój obraz,nie wybiera stwarza różnym ludziom młodym starym gotowym i nie gotowym. Mi też stworzył, i uważam że to nie jest wpadka tylko iskra Boga, naprawdę, w ogóle nie podoba mi się to określenie, nie powiem że my mając  21 i 23 lata 'planowaliśmy' dzidziuśka ale na pewno nie była to jakaś taka wpadka, byliśmy i jesteśmy w pełni świadomi swoich czynów i bierzemy za nie pełną odpowiedzialność, a teraz także za to dzieciątko które ciągle się już samo stwarza ze mnie:)